ciemno jeszcze.
ona ubrana w wyciągnięty sweter.
nerwowo skubie prawy rękaw.
i głosem Królowej Śniegu mówi:
potwory naprawdę istnieją. duchy też.
żyją w nas i czasem wygrywają.
bierze łyk zimnej już kawy i parkuje.
parkuje swój niewyobrażalnie seksowny tyłek za pianinem.
patrząc przed siebie, leniwie przesuwa palcami.
białe. pstryk. czarne. pstryk.
czasu jak na lekarstwo.
i niby nic odkrywczego.
niby obie to wiemy.