środa, 21 czerwca 2017

(dis)satisfacton

mój umysł przypomina dziś stary, przepalony bezpiecznik.
bezpiecznik strzelający iskrami.
iskrami niecierpliwych pytań.
i czuję jak wiele rzeczy jest do powiedzenia.
jak wiele lęków do odkrycia.

a ciepła, letnia noc pieści policzek.
pieści, wciąż ekscytując się dniem.

oby sen nie przyszedł za szybko.


piątek, 16 czerwca 2017

boże ciałka.

weszłam tam. skulona obierała ziemniaki.
wyprostowała się na chwilę.
pionowa zmarszczka między brwiami.
ręce zaciśnięte na zimnym oparciu krzesła.
zapytała cicho: gdy monitor ultrasonografu staje się prostą kreską, a ciebie odsyłają do domu i każą czekać. czekać aż mięśnie macicy wycisną martwe marzenia - jak składać dziękczynienie? wiesz? można? trzeba? należy?

milczę.
bo nie znam słów. znam tylko ten ból.
obie patrzymy w sine niebo.
ona w swoje. ja w swoje.
a łzy kapią do miski pełnej obierek.
jej i moje.



piątek, 9 czerwca 2017

stuk.puk.

dziś to wiem.
ten kto wymyślił szpilki, na pewno znał się na wyrafinowanych torturach.
albo brał lekcje u mistrza w tym fachu.

starzeję się.




piosenka w tle: Julio Iglesias, Mammy blue.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

life is life.

weszłam tam.
ona. bezskutecznie pragnie akceptacji.
ona. doświadczyła niezmierzonego bólu z powodu nienawiści.
ona. opłakuje małą dziewczynkę, która straciła ojca, a nigdy nie miała matki.

podłoga lśni mokro. a ona znad mopa mówi: boję się.
nastoletnie tęczówki z ołowiu. oddech bez złudzeń.
głaszczę ją po włosach.
wychodząc, cicho zamykam drzwi.
idę.
i zwalniam.
żeby się zatrzymać.