środa, 24 października 2018
pure vision.
świat zastygł.
jak dla mnie w niezbyt uroczy i hipnotyzujący sposób.
w domu cicha cisza.
słychać tylko świszczący pomruk zmywarki.
zapaliłam świece. rozwiesiłam lampki.
i marzę.
a marzy mi się węglowodanowa orgia.
o tak!
jestem wybitnym koneserem węglowodanów prostych.
o czym stale przypomina mi mój wielki. spuchnięty.
słowiański tyłek.
sobota, 20 października 2018
kuleczka.
weszłam tam.
pachniało obiadem.
ona około czterdziestki. około - cóż za rozmach!
wargi w kreseczkę.
ona nie płacze. ona zwija się w kulkę i wyje.
odcina się.
prewencyjnie? nie. celowo. świadomie.
ściskam ją. delikatnie i długo.
i zrobiło się mnie mniej.
i nie wiem czego bardziej się boję.
wiecznej tęsknoty?
czy wiecznej pustki?
środa, 17 października 2018
królewna jęczybuła.
poniedziałek, 15 października 2018
zgodnie z obietnicą. post o szafie.
nie posiadam żadnej bazy ubraniowej. a co to? a po co to?
nie liczę rzeczy.
nie przerzucam ubrań w czasie zmiany sezonów.
nie trzymam rzeczy z powodów sentymentalnych.
nie wyrzucam zbędnych rzeczy. podaję dalej.
nie mam wyrzutów sumienia, że czegoś nie noszę. bo noszę wszystko.
nie mam swojego stylu. noszę to co lubię.
nie mam bałaganu w szafie.
ufam czerni. bieli. ich piękno jest absolutne.
choć tak naprawdę nie wiem kiedy polubiłam niebieski.
kocham dżinsy. koszule. bluzy z kapturem. baleriny. trampki. szpilki.
kocham gołe plecy. w sukienkach. bluzkach. koszulkach. koszulach.
i nie pomogła mi w tym filozofia "french style" ani "slow fashion" ani "Kaizen".
i nie przeczytałam kilku książek o minimalizmie.
a Garance Dore znam i cenię. za świetną grafikę.
pees. i mówiłam, że się do tego nie nadaję.
nie liczę rzeczy.
nie przerzucam ubrań w czasie zmiany sezonów.
nie trzymam rzeczy z powodów sentymentalnych.
nie wyrzucam zbędnych rzeczy. podaję dalej.
nie mam wyrzutów sumienia, że czegoś nie noszę. bo noszę wszystko.
nie mam swojego stylu. noszę to co lubię.
nie mam bałaganu w szafie.
ufam czerni. bieli. ich piękno jest absolutne.
choć tak naprawdę nie wiem kiedy polubiłam niebieski.
kocham dżinsy. koszule. bluzy z kapturem. baleriny. trampki. szpilki.
kocham gołe plecy. w sukienkach. bluzkach. koszulkach. koszulach.
i nie pomogła mi w tym filozofia "french style" ani "slow fashion" ani "Kaizen".
i nie przeczytałam kilku książek o minimalizmie.
a Garance Dore znam i cenię. za świetną grafikę.
pees. i mówiłam, że się do tego nie nadaję.
sobota, 13 października 2018
dla Ciebie.
mój cień dla Ciebie.
mój ból dla Ciebie.
mój śmiech dla Ciebie.
mój strach dla Ciebie.
mój żal dla Ciebie.
me dłonie dla Ciebie.
ma miłość dla Ciebie.
i ja.
środa, 10 października 2018
nie wie nikt.
czwartek, 4 października 2018
nic tu po mnie.
dostałam w oko. gwiazdą.
za długo patrzyłam w nocną nieskończoność.
gwiazda spojrzała mi w oczy i spadła.
a ja?
wzięłam się za rękę i poszłam do kuchni.
po kawę.
a Ty?
nie pytaj więcej: zrobić ci kawę? czy nadzieję?
kawę robię całkiem niezłą.
wtorek, 2 października 2018
one shot.
Subskrybuj:
Posty (Atom)