biorę czyste ubranie z metką "made by Jesus."
zamykam drzwi: codzienność.
i wychodzę po cichu.
a ty roztocz swojej kołdry bezpieczne chorągwie.
i okryj mnie swych ramion ciszą. tak bezpieczną.
________
243. wakacyjny kapelusz w białe paski.
244. ekscytacja.
245. śniadanie na dworze.
sobota, 16 lipca 2016
środa, 13 lipca 2016
work. work. work.
praca to miłość. miłość, którą widać.
jeśli nie potrafisz robić czegoś z miłością, zostaw to.
jeśli będziesz obojętny przy pieczeniu chleba, upieczesz chleb goryczy.
jeśli pospiesznie i nijak wytuszujesz rzęsy, skleją się.
jeśli mechanicznie zaparzysz kawę, nie odczujesz jej smaku.
jeśli z przymusu przeczytasz książkę, bo wszyscy czytają, nie zapamiętasz z niej nic.
rób zwykłe i niezwykłe rzeczy z pasją.
wychowuj dzieci. prasuj. pisz doktoraty. odpoczywaj. pielęgnuj kwiaty. parz kawę.
tylko to ochroni nas przed bylajakością.
-------------
240. kwiaty na wycieraczce.
241. książka, która skłania do myślenia.
242. kosze na śmieci.
jeśli nie potrafisz robić czegoś z miłością, zostaw to.
jeśli będziesz obojętny przy pieczeniu chleba, upieczesz chleb goryczy.
jeśli pospiesznie i nijak wytuszujesz rzęsy, skleją się.
jeśli mechanicznie zaparzysz kawę, nie odczujesz jej smaku.
jeśli z przymusu przeczytasz książkę, bo wszyscy czytają, nie zapamiętasz z niej nic.
rób zwykłe i niezwykłe rzeczy z pasją.
wychowuj dzieci. prasuj. pisz doktoraty. odpoczywaj. pielęgnuj kwiaty. parz kawę.
tylko to ochroni nas przed bylajakością.
-------------
240. kwiaty na wycieraczce.
241. książka, która skłania do myślenia.
242. kosze na śmieci.
piątek, 8 lipca 2016
piątkowe zgryzoty.
znów ta sama rozmowa. powtarzamy ją czasem.
ona jednym tchem wyrzuca z siebie potok słów, patrząc w dal...
że on jest mało zaradny. że pierdzi w stołek.
że ma zrytą banię od lansu. a to skarpetki od tomiego.
to fotel sprowadzony z Anglii i podłogi z Brazylii.
że liże dupy swoich kolesi. wszystko po to by nie dostał naklejki "pantofel".
na zewnątrz szczęściem ociekające małżeństwo.
nie tak miało być. nie tak.
milczę. życząc jej siły by coś zmienić.
i wciąż boję się kotów.
____________
237. zapach gazety.
238. własna działalność.
239. rozgrzana prostownica.
ona jednym tchem wyrzuca z siebie potok słów, patrząc w dal...
że on jest mało zaradny. że pierdzi w stołek.
że ma zrytą banię od lansu. a to skarpetki od tomiego.
to fotel sprowadzony z Anglii i podłogi z Brazylii.
że liże dupy swoich kolesi. wszystko po to by nie dostał naklejki "pantofel".
na zewnątrz szczęściem ociekające małżeństwo.
nie tak miało być. nie tak.
milczę. życząc jej siły by coś zmienić.
i wciąż boję się kotów.
____________
237. zapach gazety.
238. własna działalność.
239. rozgrzana prostownica.
środa, 6 lipca 2016
one way ticket.
wydajesz się zdumiewająco oczarowany.
choć wyglądasz krucho i smutno.
dużo dziś o Tobie myślę potykając się o skotłowaną trawę, która walczy z kostką podjazdu i zwycięża.
no bo jak nam się bardzo dobrze uda, to spotkamy się w niebie.
a jak nam się dobrze uda, to w czyśćcu.
ale ten czyściec to daj Boże, bo wtedy już tylko one way ticket.
nie?
____________
234. czasy studiów.
235. przyjęcie niespodzianka.
236. ciężkie od owoców gałęzie.
choć wyglądasz krucho i smutno.
dużo dziś o Tobie myślę potykając się o skotłowaną trawę, która walczy z kostką podjazdu i zwycięża.
no bo jak nam się bardzo dobrze uda, to spotkamy się w niebie.
a jak nam się dobrze uda, to w czyśćcu.
ale ten czyściec to daj Boże, bo wtedy już tylko one way ticket.
nie?
____________
234. czasy studiów.
235. przyjęcie niespodzianka.
236. ciężkie od owoców gałęzie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)