znów ta sama rozmowa. powtarzamy ją czasem.
ona jednym tchem wyrzuca z siebie potok słów, patrząc w dal...
że on jest mało zaradny. że pierdzi w stołek.
że ma zrytą banię od lansu. a to skarpetki od tomiego.
to fotel sprowadzony z Anglii i podłogi z Brazylii.
że liże dupy swoich kolesi. wszystko po to by nie dostał naklejki "pantofel".
na zewnątrz szczęściem ociekające małżeństwo.
nie tak miało być. nie tak.
milczę. życząc jej siły by coś zmienić.
i wciąż boję się kotów.
____________
237. zapach gazety.
238. własna działalność.
239. rozgrzana prostownica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz