do szału mnie doprowadza to, że wkładam w coś mnóstwo energii i starań, a nic z tego nie wynika. bo ktoś jest opieszały. bo olewa sprawę. bo przeciąga ją w czasie.
i mogę stanąć na głowie, i nic z tego.
najgorsze, że ten zastój płynie z arogancji, braku wyobraźni.
i wtedy szukam pary oczu, tej jedynej, w których zobaczę nadzieję.
dziś na obiad: empatia. zupa z Azji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz