piątek, 16 czerwca 2017

boże ciałka.

weszłam tam. skulona obierała ziemniaki.
wyprostowała się na chwilę.
pionowa zmarszczka między brwiami.
ręce zaciśnięte na zimnym oparciu krzesła.
zapytała cicho: gdy monitor ultrasonografu staje się prostą kreską, a ciebie odsyłają do domu i każą czekać. czekać aż mięśnie macicy wycisną martwe marzenia - jak składać dziękczynienie? wiesz? można? trzeba? należy?

milczę.
bo nie znam słów. znam tylko ten ból.
obie patrzymy w sine niebo.
ona w swoje. ja w swoje.
a łzy kapią do miski pełnej obierek.
jej i moje.



1 komentarz: