po lecie zostały tylko lepkie palce.
po lodach czekoladowych.
i latająca pajęczyna.
przyszedł wrzesień.
czas wrzosów. fioletowych snów.
czas chłodnej ciszy wieczornej.
i rosy na rzęsach.
i kocyków.
i spacerów w chudych promieniach słońca.
i chłodnego szelestu pościeli.
i zimnego nosa.
mój zielonooki brodaty Panie.
spraw by, coś stało się możliwe.
cokolwiek.
-----------------------
* kubek ciepłej herbaty.
* Marcin
* szary koc.
No i chce się odrazu kocyka, kubka ciepłej herbaty, ksiązki.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBardzo nastrojowy post. Melancholijny.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
:)
Jak Ty to robisz ze takie proste słowa razem tak wybornie brzmią?
OdpowiedzUsuńnie wiem.
UsuńPodoba mi się to, że nie kryjesz się z wiarą w Boga. W tych czasach hejtu z powodu wiary trzeba odwagi.
OdpowiedzUsuń<3
Nie kryję :)
UsuńHahaha - Ty masz czas leżeć pod kocykiem i patrzeć w niebo? Jak znam życie padasz na nos pod koniec dnia. Aczkolwiek życzę Ci z całego serca Spalinko byś tej sieni ba! tego września znalazła chwilę przerwy dla siebie, taką bez trzęsących się cięzkich od łez rzęs, z dobrym filmem, ciekawą książką, gorącą herbatą, dwoma nosami wtulonymi w Ciebie i jej spokojnym cichym oddechem. Ale masz babiniec swoją drogą, psa jakiegoś brakuje...żart :) :) :)
OdpowiedzUsuńDobrego wieczoru.
Nie udało się tego września. Może uda się tego października? Może listopada?
Usuń